Rok 2020 znacząco wyróżnia się na przestrzeni ostatnich lat. Jeszcze w styczniu nikt nie spodziewał się, że pandemia rozszaleje się po całym świecie, a głęboki kryzys będzie się czaił tuż za rogiem. W tak specyficznym czasie również kwestie podwyżek mogą odbiegać od normy.
Regularne podwyżki standardem
Od kiedy Polska rozpoczęła swoją przygodę z kapitalizmem, rok w rok notowaliśmy wzrost średnich wynagrodzeń, do czego przyczyniały się regularne podwyżki. Uznawało się nawet, że każdemu pracownikowi przysługuje, chociażby tzw. podwyżka inflacyjna. Oczywiście na większe i częstsze podnoszenie płacy liczyć mogły osoby wyróżniające się na tle reszty lub też takie, które należały do grupy zawodowej szczególnie pożądanej na rynku. Według zbieranych przez nas informacji najczęściej przedsiębiorstwa przyznawały podwyżki w styczniu oraz kwietniu. Jesteśmy już na końcówce roku, wobec czego warto zobaczyć, jak w 2020 wyglądał proces zwiększania wynagrodzenia pracownikom.
Podwyżki w 2020 roku
W tej edycji naszych Raportów Płacowych postanowiliśmy zapytać Uczestników badania o to, jak ich organizacje radzą sobie z pandemią – jakie mają problemy oraz jakie działania wprowadziły i planują wprowadzić. Jednym z pytań, które zadaliśmy, dotyczyło podwyżek. Postanowiliśmy bowiem przyjrzeć się, jak wyglądał ten proces w ostatnich miesiącach.
Ponad połowa firm (52%) przyznała już podwyżki. Pamiętajmy jednak, że wiele organizacji decyduje się na to działanie na samym początku roku. Tymczasem sytuacja z koronawirusem rozwijała się bardzo dynamicznie – w styczniu gospodarka prężnie działała. Z drugiej jednak strony nie wszystkie przedsiębiorstwa ucierpiały przez Covid-19. Istnieją sektory, które radzą sobie nawet lepiej niż przed wybuchem pandemii. Inne (np. IT), po początkowych wstrząsach, wróciły na dobre tory. Wzrost płac w takich firmach jest więc realizowany. Podkreśla to fakt, że 9% Uczestników badania nie przyznało jeszcze podwyżek, ale planuje to zrobić.
Czas lockdownu oraz sytuacje wywołane epidemią mają jednak wpływ na wiele branż – np. turystyka czy lotnictwo. Wobec tego aż 16% organizacji nie podwyższyło wynagrodzeń swoich pracowników oraz nie planuje tego robić.
Co ciekawe prawie jedna czwarta (23%) przedsiębiorstw nie wie, czy przyzna podwyżki. Jak podkreśla Michał Trybulec, który pełni rolę Konsultanta w naszej firmie: „88% organizacji, które jeszcze nie wiedzą, czy w ogóle przyznają podwyżki w tym roku, odroczyło decyzję w związku z koronawirusem”. Firmy obserwują więc rynek oraz sytuacje z zachorowaniami. Nawet jeśli bowiem na ten moment wszystko wydaje się być pod kontrolą, w szybkim czasie może się to zmienić. Wiele organizacji wychodzi z założenia, że w takich warunkach ryzyko nie jest opłacalne.
Jak pracownicy zareagują na brak wzrostu wynagrodzenia?
Przez wiele lat mówiło się o, tzw. „rynku pracownika”. Częste podwyżki stały się standardem. Przedsiębiorstwa musiały to robić, ponieważ w innym przypadku ich kadra poszłaby do firmy, która zaproponowałaby im wyższą stawkę. Aby więc utrzymać stałość działania organizacji, należało pracownikom gwarantować rynkowe wynagrodzenie. Czy więc w obecnej sytuacji firmy, które nie udzielą podwyżek, będą musiały się mierzyć z wysoką rotacją? Najprawdopodobniej nie – pracownicy cenią sobie teraz stabilność i pewność zarobku. W przypadku zmiany pracy nie jest to takie oczywiste. Dodatkowo ludzie rozumieją, że lepiej nie dostać podwyżki, jednak mieć dzięki temu zagwarantowaną stałą pracę. Trzeba jednak tutaj podkreślić, że nasze działania, jako przedsiębiorstwa, muszą być spójne. Jeśli tniemy wydatki, róbmy to wszędzie – nie tylko w stosunku do naszych pracowników.