Na rynku pracy dużo mówi się dziś o niedoborze chętnych na wolne stanowiska. Inni zauważają z kolei, że polskich firmach wcale nie ma takiej tendencji, a konkurencja o wakaty utrzymuje się na normalnym poziomie. Kto ma rację? Otóż… obie strony. Wszystko zależy bowiem od tego, o jakiej branży akurat jest mowa. Jeśli chodzi bowiem o sektor produkcyjny, pracodawcy rzeczywiście borykają się z rozwiniętym zjawiskiem rynku pracownika.
Niedobór absolwentów
Problem ze znalezieniem osób chętnych do pracy fizycznej, tak naprawdę zaczął się w Polsce kilka dobrych lat temu. Okresem przełomowym dla takich zawodów był spadek popularności techników i szkół zawodowych na rzecz liceów ogólnokształcących. Dziś tendencja ta się pogłębiła, i wśród absolwentów szkół na próżno szukać robotnika przeszkolonego w spawaniu, brukowaniu itd. Jest to zjawisko o tyle niepokojące, że bez takich zawodów, przyszłość gospodarki stoi pod dużym znakiem zapytania – bo jeśli nie będzie produkcji, to nie będzie także towarów. Duże firmy produkcyjne rozwijają się na szczęście całkiem dobrze, muszą jednak poradzić sobie jakoś z niedoborem rąk do pracy.
Podwyżki i mniejsze wymagania
Jak to robią? Większość pracodawców znacznie obniżyła dziś wymagania “wstępne”, niezbędne do podjęcia pracy na stanowisku fizycznym. W firmach, gdzie kiedyś wymagano odpowiednich uprawnień czy kilku lat doświadczenia, obecnie wystarczy chęć do pracy i nauki – wszystkie uprawnienia można nabyć już w trakcie zatrudnienia. Takie działanie wydaje się oczywiście mało opłacalne, ale z drugiej strony, pracodawcy, mając wybór pomiędzy ograniczeniem produkcji, a dłuższym i bardziej kosztownym wdrożeniem pracownika, wybierają oczywiście to drugie.
- Dynamiczny rozwój sektora produkcji zmusił pracodawców do wielu ustępstw jeżeli chodzi o zatrudnianie nowych pracowników fizycznych. Doświadczenie, umiejętność obsługi konkretnych maszyn, wykształcenie czy uprawnienia coraz częściej są już pomijane podczas zatrudniania pracownika. Dla pracodawcy poniesienie kosztów związanych z przeszkoleniem robotnika oraz zaoferowaniem konkurencyjnego wynagrodzenia nie jest problemem w obliczu ograniczenia czy też całkowitego wstrzymania produkcji – mówi Katarzyna Gromek, Konsultant w manaHR.
Mimo wszystko, osób chętnych do podjęcia pracy fizycznej zgłasza się coraz mniej, firmom coraz trudniej też utrzymać dotychczasowych podwładnych. Drugim sposobem na przyciągnięcie nowych, i zatrzymanie starych pracowników, jest więc przyznawanie podwyżek. Wynagrodzenia w branży produkcyjnej rosną z roku na rok, a pracodawcy chętnie korzystają z raportów płacowych, by dowiedzieć się, czy płacą rynkowo.
Ile lat ma przeciętny pracownik produkcji?
Skoro pracownicy produkcji – robotnicy i brygadziści – są tak dziś tak intensywnie poszukiwani, przyjrzyjmy się ich ogólnemu profilowi na podstawie danych z Raportu Płacowego. Jeśli chodzi o przekrój wiekowy, to młodych pracowników po 20. roku życia jest tutaj najmniej – co zgadza się z wcześniej postawioną tezą o niedoborze wyszkolonych absolwentów. Jak wygląda procentowy przedział wiekowy w branży produkcyjnej? Najwięcej, bo 30% robotników stanowią osoby w wieku 30-39 lat. Pracownicy do 25. roku życia stanowią zaś jedynie 7%. W podziale względem poziomu zaszeregowania względem doświadczenia, wyniki prezentują się zaś następująco:
- starszy robotnik: 31% wykwalifikowanych pracowników mieszczą się w przedziale wiekowym 40-49 lat,
- robotnik operator: (z doświadczeniem) 32% w wieku 30-39 lat,
- młodszy robotnik (junior, stanowisko startowe) 30% w wieku 30-39 lat.
Jeśli chodzi o staż pracy, jedynie 15% pracowników zatrudnionych jest przez okres poniżej 1 roku, zaś 24% robotników pracuje w firmie od 6 do 10 lat. Rozwiązaniem problemu z brakiem rąk do pracy, oprócz obniżenia wymagań oraz podwyżek, jest współpraca firm z technikami oraz szkołami zawodowymi i tworzenie klas o specjalnym profilu ukierunkowanym na rozwój z myślą o kształceniu uczniów do pracy na konkretnym stanowisku. Osoby uczęszczające do tego typu klas poznają nie tylko teorię, ale także praktykę pracy w zawodzie, co pozwala im się poczuć pewnie w wykonywanym fachu już na tak wczesnym etapie rozwoju.