Mówi się, że jeśli absencja pracowników jest na poziomie wyższym niż ok. 6,5%, to prawdopodobnie w firmie źle się dzieje. Oczywiście “normalny” wskaźnik absencji jest zmienny i zależy od specyfiki danej branży, regionu czy nawet firmy samej w sobie. Dla pracodawcy zawsze jednak najbardziej niepokojąca jest sytuacja, kiedy pracownicy biorą zbyt dużo zwolnień chorobowych. Zachodzi wtedy podejrzenie, że to nie choroba jest przyczyną nieobecności w miejscu pracy. Zgodnie z potrzebami naszych Klientów, postanowiliśmy przebadać temat absencji pracowników na przykładzie firm produkcyjnych z Dolnego Śląska.

Blue collar workers nieobecni częściej

Badanie absencji pracowników w regionie Dolnego Śląska jest częścią cyklicznych raportów płacowych tworzonych przez zespół AG TEST HR. Dane na temat nieobecności pracowników przekazało nam 36 firm działających we Wrocławiu, Wałbrzychu oraz Legnicy. Dla pracodawców z firm produkcyjnych szczególnie istotne są dwie ostatnie miejscowości (ze względu na wielość zakładów działających w tej branży). Jak wynika zresztą z badania, stopień absencji jest większy poza stolicą regionu, co ma bezpośredni związek ze specyfiką branżową. Sytuację komentuje Agnieszka Keiper, Opiekun Klienta z Dolnego Śląska: Z naszego badania wynika, że absencja we Wrocławiu jest niższa niż w regionie z wyłączeniem jego stolicy, co wynika w dużej mierze z bardziej produkcyjnego charakteru firm położonych poza Wrocławiem – absencja w większym stopniu dotyczy tzw. blue collar workers niż pracowników umysłowych.

 

Co się kryje pod L-4?

Informacje na temat absencji pracowników we wspomnianym badaniu podzielone zostały ze względu na wiek, płeć oraz staż zatrudnionych osób. Dzięki temu pracodawcy mogą bardziej precyzyjnie określić, w jakiej grupie poziom nieobecności w pracy jest największy – oraz jakie mogą być jego prawdopodobne przyczyny. Oczywiście absencji nie zawsze da się uniknąć, pracownicy często przebywają bowiem na urlopach wypoczynkowych lub macierzyńskich albo zwolnieniach spowodowanych faktyczną chorobą. Problem zaczyna istnieć, gdy wskaźnik absencji jest zbyt duży, a nie panuje obecnie np. epidemia grypy. Pracodawcy mają wtedy prawo podejrzewać, że podwładni nadużywają popularnego “L-4” w celach innych niż chorobowe. Nawet jednak jeśli wszystko wydaje się być w porządku, warto wiedzieć, jakie są najczęstsze powody nieobecności w pracy, by potem w miarę możliwości móc im przeciwdziałać. Jak podkreśla Agnieszka Keiper, najczęstsze powody absencji w firmach produkcyjnych to zdecydowanie choroba własna i zwolnienie z powodu ciąży, w mniejszym stopniu opieka nad dzieckiem oraz absencja wypadkowa.

 

Przeciwdziałać mądrze

Firmy mające problem z podwyższonym poziomem nieobecności pracowników wprowadzają różnorodne programy w celu zachęcenia ich do częstszego przychodzenia do pracy. Coraz bardziej popularnym rozwiązaniem staje się np. przyznawanie premii za stuprocentową obecność w danym miesiącu. Podczas wdrażania podobnych programów należy jednak pamiętać, że może to przynieść efekt odwrotny do pożądanego. Premia może wydawać się bowiem na tyle kusząca, że do pracy będą przychodzić nawet osoby chore, co prędzej czy później skończy się zarażeniem wielu pracowników naraz – straty będą więc jeszcze większe niż zwykle. Nieco lepszym pomysłem są działania profilaktyczne, takie jak uświadamianie pracowników o zachowywaniu higieny, co minimalizuje ryzyko przeziębienia się. Jeśli chodzi zaś o podwładnych, którzy nadużywają zwolnień lekarskich, warto po prostu z nimi porozmawiać, pytając o przyczyny nieobecności (pamiętając o domniemaniu niewinności). W skrajnych przypadkach można zlecić ZUS-owi kontrolę takich pracowników, choć z pewnością nie wpłynie to pozytywnie na wizerunek przedsiębiorstwa. By uniknąć zbyt wysokiej absencji, przede wszystkim warto więc zadbać o warunki pracy w firmie oraz odpowiednie wynagrodzenie – czyli stosując motywację pozytywną, a nie strach przed karą. Ostatecznie bowiem pracownik, który zbyt często “ucieka” od pracy, może być przemęczony, zestresowany lub wypalony zawodowo. Prócz uregulowania wynagrodzeń na pewno przyda się więc także badanie satysfakcji pracowników.