Author

manaHR

Browsing

Rekrutacja, zapobieganie fluktuacji, podwyżki – to najczęstsze wyzwania, z jakimi borykają się pracodawcy. Czy to jednak koniec tej “czarnej listy”? Niestety nie! Nawet, jeśli w zespole panuje bowiem pozorny spokój, nikt nie odchodzi i nikt nie domaga się wyższego wynagrodzenia, to musimy mieć przysłowiowe oczy dookoła głowy. Jednym z rzadziej wymienianych, ale równie trudnych wyzwań, jest konieczność radzenia sobie z nadmierną absencją pracowników. Gdy podwładny zbyt często opuszcza dni pracy, w głowie powinna zapalić się nam czerwona lampka. Zanim zdecydujemy się jednak na ewentualne sankcje, koniecznie sprawdźmy, co stoi za tymi nieobecnościami. Jak się okazuje, przyczyn absencji może być całkiem sporo.

Na wynagrodzenie pracowników składa się płaca zasadnicza oraz różnego rodzaju dodatki płacowe. Jednym z nich jest dodatek za wysługę lat, inaczej zwany dodatkiem stażowym. Dziś, obowiązkowo jest on wypłacany tylko pracownikom jednostek budżetowych; w pozostałych sektorach gospodarki pracodawcy mogą przyznawać go dobrowolnie. W większości firm, zwyczaj wypłacania dodatku stażowego odszedł już jednak w niepamięć, będąc albo całkowicie porzuconym albo zastąpionym czymś innym. Dlaczego rekompensata za wysługę lat nie jest już tak popularna jak niegdyś?

Wynagrodzenie pracowników to temat, który interesuje zarówno samych podwładnych, jak i pracodawców. Tych pierwszych – bo zależy im oczywiście na jak najwyższej płacy, tych drugich – bo chcą jak najbardziej zoptymalizować koszty zatrudnienia. Zanim nawiąże się wzajemną współpracę, trzeba jednak wiedzieć, co składa się na wynagrodzenie w praktyce. Pensja to bowiem nie tylko płaca zasadnicza, ale także wiele dodatków płacowych. Jakich konkretnie? To zależy już od indywidualnej specyfiki firmy, a nierzadko nawet działu czy pojedynczego pracownika.

Dynamiczny rozwój polskiej gospodarki w dużej mierze zawdzięczamy firmom działającym na Śląsku. To właśnie w tym regionie da się zauważyć najbardziej gwałtowne zmiany, jeśli chodzi o rynek pracy. Na szczęście dla kandydatów, a zarazem nieszczęście dla pracodawców, na szeroką skalę rozwinęło się tu zjawisko rynku pracownika. Sytuacja, w której to potencjalni podwładni mogą wybierać spośród ofert pracy kierując się własnymi potrzebami, jeszcze kilka lat temu była w Polsce nie do pomyślenia.

Co miesiąc z Głównego Urzędu Statystycznego dociera do nas komunikat o przeciętnym miesięcznym wynagrodzeniu w Polsce, a czy znacie kogoś kto zarabia dokładnie 4574,35 zł? Jeżeli tak to znaczy, że wśród waszych znajomych jest statystyczny Polak :). A jeżeli nie? Czy to znaczy że GUS kłamie? Oczywiście, że nie! Średnia często jest wartością teoretyczną (niewystępującą  w zbiorze badanych danych), ale zarazem jest ona najbardziej intuicyjną miara oceny środkowej (centralnej) wartości, dlatego tak ją lubimy. A zatem, średniej nie należy się bać, ale warto uważać na jej interpretację.

Obecnie w Polsce mamy do czynienia z rekordowo niskim bezrobociem – według danych Głównego Urzędu Statystycznego, we wrześniu 2017 stopa bezrobocia wynosiła tylko 6,8%. Tak dobrego wyniku nie udało się nam osiągnąć od 27 lat – więcej osób zatrudnionych było bowiem tylko w roku 1990 (bezrobocie we wrześniu wynosiło wtedy zaledwie 5%). Mimo że pozornie sytuacja na rynku pracy wydaje się doskonała, w praktyce przedsiębiorcy z wielu branż borykają się jednak z pogłębiającym deficytem pracowników. Zapotrzebowanie na podwładnych często zdaje się przekraczać ich podaż, a powody tego stanu rzeczy są różne. Do najczęściej wymienianych należą m.in. niedociągnięcia w systemie edukacji.

Sytuacja na polskim rynku pracy nieustannie się zaognia. W dużych miastach i stolicach województw niepodzielnie panuje rynek pracownika, przysparzając przedsiębiorcom coraz to nowych wyzwań w obszarze rekrutacji i selekcji podwładnych. Okazuje się jednak, że równie “gorąco” robi się teraz także w nieco mniejszych regionach. Jednym z nich jest Legnica – miasto w środkowej części województwa dolnośląskiego. Przyjrzyjmy się sytuacji panującej w tych okolicach.